Przodek zza pieca
Postać
Muminka Tove nosi w swojej świadomości już podczas studiów w Szkole
Technicznej. Jego nazwa pochodzi z języka szwedzkiego i jest dziełem
pomysłowego wuja Einara. Ostrzega
on swoją siostrzenicę przed Muminkiem, ponieważ odkrył, że zaglądała nocą do
szafki z zapasami. Zimne trolle mogły według niego wyjść z ukrycia (mieszkały
na przykład za kominkiem), otrzeć się nosem o nogi szabrownika, albo dmuchnąć
mu w kark. W pamiętnikach z początku lat trzydziestych Tove bredzi o
niewidzialnych trollach Muminkach w gorączce, potem przenikają one do jej
wyobraźni dzięki opowieściom pewnego znajomego artysty, który zarzeka się, że w
jego domu mieszka straszydło, które „sapie” mu w kark. Nastraszona młodziutka
Tove w wyniku tych historii wracając do domu łamie klucz w zamku, czując powiew
powietrza na szyi, a następnie daje nura do łóżka i słyszy, jak trolle Muminki
ciągają jej kapcie tam i z powrotem. Ta właśnie anegdota uważana jest za genezę
Muminków. Etymologia nazwy nie jest znana (choć podejrzewa się arabskie słowo
„mumin” – „dobry”). Tove nigdy jednak tego nie potwierdza.
Jak można zaobserwować, początki
Muminka różnią się znacznie od jego finalnej formy. Pierwsze Muminki przypominają
charakterystycznego Niuchacza, sygnaturę Tove – są szczupłe, mają długi nos
zamiast hipopotamiej kufy i małe uszka. Istnieją także ciemne Muminki, odbicie
swoich białych odpowiedników. Uosabiają to co mroczne i tajemnicze,
zakorzenione w podświadomości. Bruliony Jansson odmalowują postać czarnego
Muminka jako istoty widmowej i utkanej z ciemności, poruszającej się po tym, co
ukryte, postaci z innego, obcego świata. Na przestrzeni lat Tove nieraz sięgnie
do „mrocznej wersji” sympatycznego trolla – maluje go w domu swych przyjaciół,
używa w ilustracjach do pism. Eksperymentuje, Muminek zmienia kolory, sylwetki
i formy, tak aby w pierwszej debiutanckiej książce, wydanej w 1945 roku
przepoczwarzyć się w postać, którą znamy dziś. Jestem Muminkiem – deklaruje pewnie troll zapytany przez małe
zwierzątko, kim jest. Innej prezentacji nie potrzeba. Prawdziwy Muminek jest
zawsze zaokrąglony i biały. Lecz jego pierwotna, niewidzialna i tajemnicza
wersja także przetrwa i stanie się Przodkiem, żyjącym za piecem w Zimie Muminków.
Drogi Atosie, najdroższa Topciu
Pierwszą powieść z cyklu o Muminkach, Małe trolle i dużą powódź należy uznać
za odpowiedź Tove na wojenną rzeczywistość. Pełno jest w niej chaosu i
niepewności, które wówczas towarzyszyły autorce. Rodzina Muminków zawęża się
jedynie do dwóch osób – Mamusi i Muminka, którzy szukają miejsca na zbudowanie
domu na zimę. Jak się dowiadujemy, Tatuś udał się dokądś z Hatifnatami i poszukiwanie
własnego miejsca zbiega się wkrótce z poszukiwaniami ojca. Dzięki temu Muminki
odkrywają Dolinę, stworzoną przez wielką powódź. Co ważne, już w tej książce
krystalizują się role w rodzinie Muminków – Mamusia promieniuje opiekuńczością,
zaś Tatuś to beztroski wagabunda i poszukiwacz przygód. Mamusina torebka to
symbol jej siły, „większa w środku” i podobna do magicznej torby Mary Poppins –
w niej znajduje się rozwiązanie każdego problemu. To w niej Mamusia znajduje
korkociąg potrzebny do otwarcia butelki i wyciągnięcia listu od Tatusia. To od
Mamusi zaczyna się cała opowieść, kończąc swój bieg ze sceną w której Mamusia
wprowadza Muminka do nowoodnalezionego domu. Lecz i tak najważniejszym medium w
historii Muminków są ilustracje – ryciny uzupełniane tuszem i przedstawiające
inny, cudowny świat pełen mroku i rozbłysków.
Podczas pisania Małych trolli… Tove poznaje Atosa Wirtanena, filozofa, polityka i
redaktora, który wykazuje się niesłychaną
aktywnością polityczną, jak pisze w liście do Evy. Jej korespondencja
przedstawia go jako pogodnego filozofa, intelektualistę, pewnego siebie i
wesołego. Tove jest nim zauroczona. Jest mniej-więcej
takim mężczyzną, jakiego pragnęła. A do tego wszystkiego przypomina jej
utraconą przyjaciółkę, Evę. Ten związek wpływa na pisanie Tove. Ważnym punktem ich intelektualnych
spotkań jest słowo pisane, o malarstwie zdają się nie rozprawiać w takim
wymiarze. Będąc z Atosem, Tove tworzy swoje pierwsze książki o Muminkach i
pierwszy komiks o nich. Atos należy do ekskluzywnego grona, któremu dane było
czytać w rękopisie wczesne opowiadania o trollach z Doliny. To on wspiera Tove
przy wydawaniu pierwszej części muminkowego cyklu (który, notabene, przeszedł
praktycznie bez echa, nie licząc recenzji w… gazecie Atosa). Te dwa lata z nim, zwierza się Evie w
kolejnym liście, uczyniły wszystko
bogatszym, cieplejszym i intensywniejszym. Nigdy nie dojdzie między nimi do
małżeństwa, ale podczas trwania tej relacji wielokrotnie to rozważają. Przy
pisaniu kolejnej części muminkowej sagi, Komety nad Doliną Muminków, Tove
wprowadzi do niej kilka nowych postaci, które odtąd zawsze będą towarzyszyć
rodzinie małych trolli. Jedną z nich jest Włóczykij, wzorowany na Atosie.
Pisanie staje się częścią tożsamości
Tove i pochłania ją tak bardzo, że niemal siłą musi odrywać się od tworzenia
następnego manuskryptu, W Dolinie
Muminków. Będę malować, będę tylko
malować, przyrzeka Evie w liście, jednak nie dotrzymuje słowa, pchana nową
namiętnością. Owa namiętność ma też inne ujście – nową znajomą, Vivikę Bandler,
która wkrótce staje się kochanką Tove. Relacja z Viviką jest krótka i
destrukcyjna, oparta na niemożliwych do spełnienia obietnicach i mrzonkach
wyjazdu do Paryża, gdzie obie bądą mogły żyć długo i szczęśliwie, ale daje Tove
pewność siebie i inspirację do pracy. Miłość do kobiety jest czymś oszałamiająco
innym i poraża Tove wpływa na jej serce i umysł, sprawia, że myśli w zupełnie
odmienny sposób. Musimy być ostrożne,
napomina ją Vivica w swych listach. Homoseksualizm w Finlandii wciąż jeszcze
jest karalny (zmieni się to dopiero w latach siedemdziesiątych dwudziestego
wieku), w dodatku Vivika trwa przy swoim mężu, Kurcie, a Tove wciąż jest z
Atosem. Jednak trudno jest ukryć miłość, kiedy chcemy się podzielić nią z całym
światem i Tove buntuje się na własny cichy sposób – wprowadza nowe postaci do
świata Muminków. Nazywa je Topik i Topcia. Mówią swoim własnym, sekretnym
językiem, śpią razem w szufladzie komody i wszędzie noszą ze sobą walizkę z
tajemniczą zawartością. Zagrożenie dla ich miłości nazywa się Buka. Symbolem
łączącej ich relacji jest Królewski Rubin, ukrywany przed światem właściwie
przez całą książeczkę po to, aby olśnić swym cudownym blaskiem wszystkich
bohaterów na samym końcu. W pewnym sensie spełnia się marzenie Tove –
oślepiająca moc miłości oczarowuje wszystkich. Nic nie może się jej równać. Nie
musi się już ukrywać w walizce. I żadna Buka już jej nie dosięgnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz